Wiele osób mnie pyta : „co jest niezdrowe i czego nie jeść?”, „które produkty jeść, a które całkowicie wykluczyć z diety?”, „czy naprawdę nie mogę jeść ciastek?
Odpowiedź jest jedna: „Można jeść wszystko”. Trzeba tylko wiedzieć, w jakich ilościach, kiedy, w jakich okolicznościach i oczywiście, jakiej jakości jest produkt. Pamiętajmy o kluczowej informacji, a właściwie definicji produktu spożywczego. Otóż produkt spożywczy to coś, co zostało dopuszczone jako dozwolone do obrotu w przemyśle spożywczym i nie może zagrażać zdrowiu i życiu konsumenta. Niezależnie od tego, czy to jest jogurt, bułka, wafel, chipsy czy mieszanka warzyw.
Nie lubię powszechnego deprecjonowania niektórych produktów i powtarzania:
- Słodycze to zło!
- Chipsy to zło!
- Zupa w torebce to zło!
- Mrożona pizza to zło!
Nie ma złych produktów, jest tylko zła dieta. Nawet kiedy spojrzymy na Piramidę Zdrowego Odżywiania, zobaczymy, że każdy produkt może mieć miejsce w zbilansowanej diecie, o ile jest spożywany w odpowiednim czasie i w odpowiedniej ilości.
Mit 1 – odchudzając się nie można jeść słodyczy
Kiedy można je zjadać? Gdy jesteśmy na wycieczce w górach, nasze dziecko jest przed lekcją wychowania fizycznego, student czeka na trudny egzamin. Zjedzenie małej porcji słodyczy jest w tych przypadkach absolutnie uzasadnione. Szybki wzrost poziomu glukozy we krwi ułatwia pracę mózgu, usprawnia pracę mięśni. Więc czy faktycznie słodycze w każdej sytuacji to zło? Wszystko zależy od kontekstu i wielkości porcji. Ale ważna uwaga! Baton w rozmiarze XXL w sensie smakowym, nie kalorycznym, przyniesie taki sam efekt, jak ten w rozmiarze XS. A trzeci kawałek czekolady smakuje przecież tak samo jak ten pierwszy, więc czy trzeba zjeść trzy kawałki?
Mit 2 – słone przekąski to zło
Mój syn jest zapalonym kibicem piłki nożnej. Raz na jakiś czas, podczas Ligi Mistrzów, słyszę: „Mamo, zrobisz nam taki prawdziwy wieczór kibica?” Serwując plasterki z cukinii i pałeczki z marchewki oraz podając chłopcom napar z rumianku i mięty, mogłabym już więcej nie zobaczyć deskorolek w przedpokoju. Nie mówiąc o tym, że mój Jaś byłby klasowym outsiderem. Dlatego sięgam do szafki po popcorn, wlewam olej do garnka, wsypuję ziarenka i czekam na pyk-pyk. Wyjmuję colę z lodówki i może nawet dodaję w miseczce kolorowe żelki. Chipsy wjechały jako pierwsze. Jeśli raz na jakiś czas zjemy te przysłowiowe „niezdrowe” produkty, to nic się w naszym życiu nie zmieni.
Mit 3 – odchudzając się chudniemy od zdrowych produktów
Czy rzeczywiście możemy jeść je „na bogato”? Czy jeżeli tych zdrowych zjemy więcej, to efekt „wow, ale schudłaś!” będzie szybszy? Niestety, nie. Nawet najzdrowszy produkt jedzony w dużych ilościach nie wpływa korzystnie na zdrowie. Każdy wie (nie każdy lubi), jak wygląda i smakuje jogurt naturalny. Ale jogurt słynie z dobrodziejstwa łatwo przyswajalnego białka, ma dużo wapnia potrzebnego kościom. Dodatkowo bakterie probiotyczne usprawniające pracę przewodu pokarmowego. Jest lekkostrawny, niskoenergetyczny. Słowem: żywieniowy majstersztyk. O ile zjemy jeden dziennie. A nie siedem. Jeśli zjemy zbyt dużo produktów bogatych w białko (a jogurt naturalny niewątpliwie taki jest), to z jednej strony bardzo podkręcimy metabolizm, ale z drugiej strony dostarczymy organizmowi za wiele białka. To pociągnie za sobą np. duże obciążenie naszych nerek.
Mit 4 – dieta wysokobiałkowa jest bezpieczna podczas odchudzania
Moda na diety wysokobiałkowe mąci w głowach i umysłach, a przede wszystkim w metabolizmie wielu osób. Słynna i niesławna dieta Dukana przysporzyła mi wielu poszkodowanych pacjentów z niewydolnością nerek i kwasicą metaboliczną. Dziwili się: przecież jedli zdrowe produkty, a teraz są chorzy! Oczywiście, produkty bogate w białko ułatwiają chudnięcie. Łatwiej jest organizmowi „pociąć” skrobię na pojedyncze cząsteczki glukozy, niż w bardziej zaawansowanym procesie fizykochemicznym przerobić białko na aminokwasy, a potem na energię dla organizmu. Dlatego tak wiele osób zmieniło dietę na wysokobiałkową, bo wymagała dużych pokładów wewnętrznej energii, bez poczucia głodu, a z uczuciem „mniejszych spodni dnia następnego”. Założenie (z biochemicznego punktu widzenia) bardzo słuszne. Największe zniszczenia w organizmie powodują produkty uboczne trawienia białek, o których nikt nie miał odwagi pisać. Jeśli nie wiesz, jak modyfikować swój jadłospis, zobacz, co proponuje Instytut Żywności i Żywienia i rekomendowana przez niego nowa „Piramida Zdrowego Żywienia”. Oczywiście każdy z nas jest inny, ale – co do zasady – nie można bez skutków ubocznych produktów mlecznych i nabiałowych z samego szczytu sprowadzić do podstawy Piramidy. W tym wypadku mniej znaczy po prostu mniej.
Mit 5 w odchudzaniu – nie wolno jeść owoców wieczorem
Co z kolejną dietą, która doprowadza mnie do białej gorączki? Z jadłospisem zakładającym, że owoce można jeść jedynie do godziny 12.00? Podobno nie wolno ich jeść po południu, a po godzinie 18.00 zagraża to naszemu życiu! Czy spotkaliście osobę, która dokonałaby żywota z powodu zjedenia owocu po godzinie 12.00 albo po 18.00? Pomijam przy tym te, które w ramach odchudzania przez cały dzień nic nie jedzą, a wieczorem w stanie wilczego głodu szukają zdrowego rozwiązania i zjadają, wyciskają, miksują albo „sokowirują” nieobliczalne ilości zdrowych warzyw i owoców.
*w materiale wykorzystano fragmenty książki „Chrzań te diety” A. Piskała, K. Romanowska.
Podczas praktyk studenckich trafił mi się zagadkowy problem do rozwiązania. Młoda dziewczyna, nie z nadwagą, ale bardzo otyła. Była klasycznym nieksiążkowym przypadkiem, odbiegającym od wszystkich standardów. Zapytałam ją o stosowane diety. Przetestowała na sobie wszystkie, jakie zwykle na wszystkich działają. Łącznie z dietą 1000 kalorii. Żadna nie działała, nie chudła.
Tutaj mała dygresja. Dieta 1000 kalorii to mój ulubiony rodzaj dietetycznego pastwienia się nad sobą. W okresie wiosenno-letnim rozpisują się o niej wszystkie kobiece poradniki, teraz również portale internetowe. Dieta ta ma bardzo słuszne założenia. 1000 kalorii to przeciętnie ta ilość energii, jakiej potrzebuje człowiek, by
przeżyć. Jeśli nic nie robi, dieta ta zaspokaja podstawowe procesy życiowe: pracę nerek, pracę serca, gałek ocznych.
Od pewnego czasu radiofrekwencję mikroigłową wykorzystuje się także w ginekologii estetycznej. Dzięki niej można skutecznie poradzić sobie m.in. z wysiłkowym nietrzymaniem moczu pierwszego stopnia. W …
Mikrobiotę jelitową niektórzy naukowcy określają jako nowy organ. W jelitach w przybliżeniu znajdują się drobnoustroje ważące ogółem blisko 1,5 kg. Ludzki mikrobiom składa się z ponad …