Jako nastolatka marzyła o tym, by tak jak tata zostać specjalistą urologiem. Jednak miłość do skóry okazała się silniejsza i dziś jako dermatolog oraz lekarz medycyny estetycznej spełnia zawodowe marzenia we własnej klinice SKIN SPA® we Wrocławiu. Tu dba o to, by jej pacjenci mieli dostęp do światowych technologii i najnowszej wiedzy medycznej. Doktor n. med. Karolina Kopeć-Pyciarz wykorzystuje również swoją wiedzę, niebanalne poczucie estetyki oraz doświadczenie, wprowadzając na polski rynek znane na całym świecie marki kosmetyczne.
Jak specjalizacja dermatologiczna pomaga pani w wykonywaniu zabiegów medycyny estetycznej?
Dermatolog zajmuje się leczeniem chorób skóry, włosów i paznokci oraz wszelkimi nieprawidłowościami, które mogą dotyczyć tych struktur. Dzięki znajomości zarówno fizjologii, jak i stanów patologicznych w ich obrębie może kompleksowo planować najbardziej efektywne procedury i ich zestawy. Jeśli dodatkowo ma do dyspozycji wykwalifikowany personel kosmetologiczny i nowoczesny sprzęt, to nie ma w mojej opinii lepszego połączenia. Pacjenci coraz częściej są bardzo świadomi swoich potrzeb, wyedukowani i oczekują całościowej opieki. Nierzadko do SKIN SPA® przyprowadzają swoją rodzinę i przyjaciół.
Co jest dla pani najważniejsze w pracy z pacjentami?
Mogę wskazać tutaj kilka aspektów. Po pierwsze, chcę, by mieli dostęp do światowych technologii i najnowszej wiedzy medycznej. Dlatego tak duży nacisk kładę na stałe podnoszenie kwalifikacji zespołu kliniki, własne szkolenia, uzupełnianie oferty SKIN SPA® o innowacyjne i bezpieczne urządzenia i zabiegi, a także pielęgnację domową, która nie jest dostępna w żadnym innym miejscu w Polsce. Po drugie, niezwykle istotne jest dla mnie wzajemne zaufanie. Bez tego trudno osiągnąć długofalowy sukces terapeutyczny, gdyż zależy on nie tylko od naszego planu leczenia, lecz także w ogromnej mierze od realizacji zaleceń przez pacjenta. Po trzecie, ważne jest utrzymywanie standardów wykonywanych procedur i prowadzonej dokumentacji medycznej dzięki regularnym audytom. Pozwala nam to stale zachowywać jakość medyczną i zapewniać bezpieczeństwo.
Jedną z firm, z którą pani współpracuje, jest Bogdani Dermatologia. Co zdecydowało o tym wyborze?
Jest to jedna z pionierskich firm dostarczających światowej klasy technologie dla branży medycyny estetycznej i dystrybutor uznanych marek laserów w naszym kraju. Dzięki tej współpracy mam dostęp do innowacyjnych urządzeń, szkoleń i serwisu.
Jakie technologie Bogdani Dermatologia ceni pani najbardziej?
Są dwa urządzenia bez których nie wyobrażam sobie nowoczesnej praktyki dermatologicznej w wymiarze oferowanym przez SKIN SPA®. To laser Cutera Excel V+ (laser naczyniowy KTP 532 nm / Nd:Yag 1064 nm), który pozwala nam leczyć wiele różnorodnych problemów naczyniowych na twarzy i ciele. Od rumienia i trądziku różowatego, przez naczyniaki, po tzw. pajączki kończyn dolnych. Dodatkowo dzięki głowicy Genesis możemy w bezbolesny sposób pobudzać produkcję kolagenu, wyrównywać koloryt skóry oraz uzupełniać terapię blizn potrądzikowych. Kolejnym urządzeniem, które – mogę śmiało stwierdzić – rewolucjonizuje leczenie trądziku, jest laser AviClear 1726 nm (laser 1726 nm zwany Acne Killer). Jest to pierwsza i jedyna technologia zarejestrowana konkretnie do leczenia tego schorzenia. Celem dla emitowanej przez urządzenie długości fali jest gruczoł łojowy. Dzięki temu możemy selektywnie wywołać jego atrofię, a tym samym minimalizować wytwarzanie sebum i proliferację bakterii Cutibacterium acnes. Nareszcie mamy alternatywę dla leczenia izotretynoiną! SKIN SPA® jest jedną z dwóch klinik w Polsce, które oferują tę innowacyjną metodę leczenia. AviClear w naszej klinice jest od trzech miesięcy. Do tej pory wykonaliśmy już kilkadziesiąt zabiegów u pacjentów z całej Polski. Obecnie pierwsi z nich ukończyli pełny cykl leczenia, a należy zaznaczyć, że na ostateczny efekt leczenia musimy poczekać do sześciu miesięcy po ostatniej sesji. Mogę jednak zdradzić, że u blisko 50 proc. pacjentów poprawa jest widoczna już po ostatnim zabiegu. Dodatkowo u większości struktura skóry zmieniła się na korzyść i zauważalnie zmniejszył się łojotok. Wiążemy bardzo duże nadzieje z tą metodą leczenia, a bazując na doświadczeniach ze Stanów Zjednoczonych, gdzie technologia jest szerzej stosowana od ponad dwóch lat, wiemy, że powinna cechować się skutecznością zbliżoną do doustnej izotretynoiny.
Korzysta pani z technologii laserowej Excel V+. Czy wykorzystuje go pani do leczenia zmian estetycznych, również jeśli chodzi o aspekty zdrowotne?
Excel V+ to dla mnie niezastąpione urządzenie w leczeniu schorzeń dermatologicznych, jak trądzik różowaty, rumień naczyniowy utrwalony i napadowy, czy w terapii zmian wrodzonych, jak naczyniaki. Należy podkreślić, że poszerzone naczynia krwionośne na twarzy są także często jednym z wiodących objawów fotostarzenia. Podsumowując, za pomocą tej technologii leczymy skórę, ale w konsekwencji wpływamy także na jej estetykę. Zdrowa skóra ma jednolity koloryt, a to sprawia z kolei, że jest postrzegana jako młodsza. Nie mogę tutaj nie wspomnieć o poprawie jakości życia pacjentów, którzy po serii zabiegów zauważają znacznie mniejsze nasilenie subiektywnych objawów jak nadreaktywność skóry oraz przykre uczucie pieczenia i „pulsowania”.
Bogdani Dermatologia w tym roku świętuje 20-lecie obecności na polskim rynku jako dystrybutor światowej klasy technologii laserowych i medycznych. Od początku stawia na wartości takie jak jakość, bezpieczeństwo i zaufanie – czy są one zbieżne z tymi, które są pani bliskie w rozwoju biznesu?
W ochronie zdrowia nie ma miejsca na kompromisy. Jakość to bezpieczeństwo, a oba te czynniki warunkują zaufanie pacjentów. Dodałabym tutaj jeszcze dostęp do innowacyjnych technologii, najnowszych metod leczenia i diagnostyki, a także personalizację opieki oraz egzekwowanie wewnętrznych standardów wśród personelu kliniki. Na tym też opieram rozwój Skin Spa®.
Czy pani zdaniem pacjenci przed wizytą powinni weryfikować nie tylko lekarza i jego uprawnienia, lecz także urządzenia, którymi wykonuje zabiegi w gabinecie?
Oczywiście, ale to złożony temat. Przed wizytą taka weryfikacja jest obecnie utrudniona, gdyż w świetle obowiązującego prawa podmioty lecznicze i lekarze nie mogą używać nazw handlowych urządzeń medycznych w komunikacji, która potencjalnie mogłaby mieć cechy reklamy. Dotyczy to także opisów zabiegów na stronach internetowych. Najczęściej pacjent może poszukiwać tych informacji w cenniku placówki. Renoma sprzętu jest bardzo istotna ze względu na skuteczność i bezpieczeństwo wykonywanych procedur, ale nie jest to jedyny czynnik. Bardzo ważny jest wykwalifikowany, odpowiednio przeszkolony i stale poszerzający wiedzę personel. Urządzenie przecież samo zabiegu nie zrobi, nie dobierze parametrów i całego indywidualnego protokołu. Chcę tutaj także podkreślić wagę regularnych, autoryzowanych przeglądów i serwisów, które są kluczowe dla prawidłowego działania urządzeń.
Jakie trendy w medycynie estetycznej w pani gabinecie są najbardziej widoczne?
Nigdy nie podążaliśmy za trendami. Filarem naszej opieki nad pacjentem jest zdrowie skóry, gdyż to właśnie gładka, dobrze napięta skóra o jednolitym kolorycie i pozbawiona zmian chorobowych w największym stopniu odpowiada za postrzeganie pacjentów jako zadbanych, wypoczętych i młodszych. Stawiamy na leczenie, zabiegi stymulujące, regulujące i profilaktyczne. Chcemy, by nasi pacjenci czuli się zaopiekowani i pewni siebie, a jednocześnie nie zatracili swojej indywidualności. W mojej ocenie nie ma zabiegów, od których się odchodzi. W naszej pracy liczy się prawidłowa kwalifikacja pacjenta do konkretnej procedury oraz właściwe określenie celów, oczekiwań i ewentualnego ryzyka. Na przykład głoszenie „końca wypełniaczy” wynika z ich wieloletniego nadużywania, którego konsekwencje widzimy dzisiaj. To budzi refleksję, ale nie znaczy, że ich zastosowanie w medycynie estetycznej nie ma uzasadnienia. Podobnie jest z innymi zabiegami – jeśli procedura jest bezpieczna, jej skuteczność potwierdzona badaniami, a pacjent ma ewidentne do niej wskazania, to wybór jest prosty.
Leczenie jakich dolegliwości skóry wciąż przynosi najwięcej problemów i dlaczego?
Schorzenia dermatologiczne w większości są przewlekłe i nawrotowe, dlatego ich leczenie wymaga dużo cierpliwości i zaufania. Przykładem jest terapia trądziku. Wynika to z faktu, że u podstaw tej choroby skóry leżą przyczyny genetyczne, a na jej przebieg mają także wpływ liczne czynniki środowiskowe. Nie ma tutaj uniwersalnego przepisu na leczenie. Są oczywiście dostępne polskie i międzynarodowe wytyczne dotyczące terapii, ale każdy pacjent wymaga indywidualnego podejścia.
Czy mogłaby pani opisać najtrudniejszy dotychczas przypadek leczenia?
Każdy jest wyjątkowym wyzwaniem, gdyż dla pacjenta to jego konkretny problem jest najważniejszy. Z perspektywy lekarza trzeba by było się zastanowić, co stanowi o skali trudności. Może to być duże nasilenie zmian chorobowych wymagające skomplikowanej terapii, schorzenia współistniejące utrudniające leczenie, brak odpowiedzi na standardową terapię, szybkie nawroty mimo leczenia lub niestosowanie się pacjenta do zaleceń. Z tymi wyzwaniami mierzymy się w każdym tygodniu naszej pracy, a żeby im sprostać, trzeba stale aktualizować swoją wiedzę, inwestować w nowoczesne urządzenia diagnostyczne i zabiegowe, a w razie potrzeby wiedzieć, gdzie skierować pacjenta, gdy dostępne nam środki zawiodą. Chociaż bywa czasami też tak, że odmawia on leczenia, przerywa je lub odrzuca zaproponowane przez nas rozwiązania, i ma do tego prawo.
Zabiegi medycyny estetycznej pomagają utrzymać młody wygląd. Jakich dodatkowych rad udziela pani swoim pacjentom, by wyglądali jak najlepiej?
Może zacznę od tego, że zabiegi medycyny estetycznej to nie wszystko. Ważne jest wielopoziomowe dbanie o skórę i tkanki twarzy, a to oznacza, że najlepsze rezultaty osiągniemy, łącząc zabiegi lekarskie z procedurami kosmetologicznymi i właściwie dobraną pielęgnacją domową. Taki model opieki nad pacjentem jest wynikiem moich kilkunastoletnich obserwacji i doświadczeń zawodowych. Poza gabinetem powinniśmy dodatkowo dbać o jakość snu, ruch i zbilansowaną dietę zgodną z piramidą zdrowego żywienia. Pamiętajmy także o tym, że nadmierna ekspozycja na słońce, palenie tytoniu i spożywanie alkoholu to oprócz upływającego czasu najwięksi wrogowie dla naszego kolagenu.
Z jakich zabiegów korzysta pani osobiście?
Mam skórę łojotokową, skłonną do zanieczyszczeń, więc regularnie korzystam z oczyszczania kosmetologicznego i zabiegów złuszczających. Profilaktycznie wykonuję też zabiegi z wykorzystaniem toksyny botulinowej, radiofrekwencji mikroigłowej i lasera naczyniowego – dwa razy w roku. Do każdej procedury lubię dołączyć fototerapię LED o parametrach medycznych. Cenię korzystny wpływ masażu na fizjologię skóry i wygląd twarzy. W pielęgnacji codziennie rano stosuję SPF, a wieczorem serum z retinolem lub peptydami.
Prowadzenie własnej kliniki wiąże się z dużą odpowiedzialnością. Jaką jest pani szefową?
Właśnie z uwagi na dużą odpowiedzialność i delikatną sferę, jakiej dotyczą usługi medyczne, dużo wymagam od innych, a także od siebie. Lubię pracować z osobami profesjonalnymi, odpowiedzialnymi i zaangażowanymi. Cenię konkretną komunikację, dyskrecję i kulturę osobistą. Staram się zarządzać zespołem sprawiedliwie i mam nadzieję, że mi się to udaje. A co myślą o mnie współpracownicy? Trzeba by było ich zapytać (śmiech).
Skąd pomysł na wprowadzenie do Polski pielęgnacyjnych marek kosmetycznych?
Pielęgnacją i kosmetykami interesuję się, odkąd byłam nastolatką. W tamtych latach pewne marki dopiero wchodziły na nasz rynek. Później przyszedł czas na pierwsze „luksusowe” zakupy, które do tej pory pamiętam. W trakcie specjalizacji z dermatologii nauczyłam się, jak ogromny wpływ na komfort i proces leczenia ma odpowiednio dobrana pielęgnacja, a równolegle kształcąc się w dziedzinie medycyny estetycznej, poczyniłam podobne obserwacje dotyczące terapii przeciwstarzeniowych. Od początku pracy zawodowej uznawałam zatem dobór kosmetyków za nieodłączny element terapii, a sam pomysł sprowadzenia konkretnych marek do Polski zrodził się w trakcie pandemii. Chciałam zaoferować moim pacjentom łatwiejszy dostęp do sprawdzonych przeze mnie kosmetyków, które były dostępne tylko za granicą. Wymagało to wiele wysiłku, dotarcia do odpowiednich osób, niezliczonych mejli i wirtualnych spotkań. Proszę też mieć na uwadze, że w tym czasie dopiero tworzyłam internetowy butik ze starannie wyselekcjonowanymi markami i nie miałam jeszcze w tym względzie bogatego portfolio. Moja wizja, plan biznesowy i entuzjazm był najwidoczniej przekonujący, bo w naszej ofercie po raz pierwszy w Polsce pojawiły się takie marki jak: 111 SKIN, Royal Fern, Augustinus Bader, U Beauty, a za nimi kolejne. Dostałam wówczas wiele zapytań od ludzi z branży: „Jak ci się to udało?”. A w tym roku SKIN SPA Boutique został nominowany do Vogue Beauty Awards w kategorii „Zakupy online”, z czego jestem niezmiernie dumna.
Jakie są pani słabości?
Dziś w kategoriach słabości mogę rozpatrywać nadmierny perfekcjonizm, a moje przywiązanie do czystości i porządku jest już chyba legendarne…
Czy są jakieś osoby w świecie medycznym, które są dla pani autorytetem w codziennej pracy?
Jest to na pewno mój tata. Tak jak on miałam być urologiem, ale na ostatnich latach studiów fascynacja pęcherzem i nerkami ustąpiła miejsca skórze. Od najmłodszych lat obserwowałam jego podejście do pacjentów, ciągłe poszerzanie wiedzy (do tej pory codziennie przeznacza godzinę na lekturę najnowszych doniesień naukowych) i etykę pracy. Pamiętam też, że jako jeden z pierwszych w mieście otworzył prywatny gabinet i zapewne dlatego chciałam także iść tą drogą. Nadal często pytam go radę. Zawsze jest dla mnie wsparciem i otwarcie wyraża swoje zdanie, co bardzo cenię.
Czy pani zdaniem medycyna estetyczna i leczenie dermatologiczne w naszym kraju odbiega od światowego poziomu?
Nie uważam, by tak było. Wręcz przeciwnie, polskie ośrodki akademickie są znane i cenione w zagranicznych kręgach dermatologicznych, a prywatny sektor dermatologii estetycznej często dysponuje lepszym zapleczem sprzętowym niż nasi sąsiedzi. Mamy też wielu doskonałych lekarzy, którym zależy na oferowaniu światowych rozwiązań. Z ich doświadczeń często korzystają nasi zagraniczni koledzy.
W jakim kierunku zmierza medycyna estetyczna w Polsce?
Mam nadzieję, że w dobrym, ale szczerze mówiąc, już dawno tego nie śledzę. Skupiam się na rozwoju SKIN SPA® i moich współpracowników, bo wierzę, że wiedza i jakość się obronią. Liczę też, że pacjenci dla swojego bezpieczeństwa będą uważniej weryfikować kwalifikacje osób oferujących usługi medycyny estetycznej i będą mieli szerszą wiedzę o tym, jak łatwo sprawdzić numer prawa wykonywania zawodu lekarza.
Jakimi cechami według pani powinien się wyróżniać dobry lekarz tej specjalizacji?
Dermatolog jak każdy lekarz powinien być cierpliwy i empatyczny, a jednocześnie rzeczowy. Kluczowy jest ciągły rozwój zawodowy i bieżąca wiedza dotycząca obecnych wytycznych terapii. Dodatkowo pożądane cechy lekarza zajmującego się medycyną estetyczną to wrażliwość na szczegół, proporcje i indywidualne potrzeby pacjenta.
W jakim kierunku chce się pani rozwijać?
Planów i celów mam kilka, ale niech mówią czyny, nie słowa. Uważam, że nad odpowiednim poziomem usług trzeba stale pracować, bo zawsze jest coś do udoskonalenia. Poza tym nie boję się podejmować odważnych decyzji, często pionierskich w branży, a potencjalne trudności tylko mnie motywują. Póki mam wsparcie najbliższych, jestem nie do zatrzymania.
W jaki sposób najlepiej pani odpoczywa po pracy?
Idealny odpoczynek to możliwość przebywania z bliskimi w pięknym otoczeniu. Relaksuje mnie obcowanie ze sztuką we wnętrzach – dlatego też jest szeroko obecna w Skin Spa®, a także kontakt z przyrodą, z dobrą muzyką i motoryzacją.
Serdecznie dziękuję za rozmowę.
20-lecia marki Dr Szczyt – sztuka rozumienia piękna
Za nami wyjątkowe spotkanie zorganizowane z okazji 20-lecia marki Dr Szczyt, które odbyło się 17 października w warszawskim hotelu Verte. Zgromadziło ono przedstawicieli mediów, znane ze świata show biznesu osoby oraz przyjaciół dr. Marka Szczyta…
Wszczepienie implantów w pośladki ma wiele zalet. Te główne to przede wszystkim trwały efekt, precyzyjny…
Co roku zwiększa się ilość sprzedawanych preparatów na bazie kwasu hialuronowe go. Na rynku pojawiają…