Ukończyła Uniwersytet Medyczny w Poznaniu, Kaplan International Colleges w Nowym Jorku i Toronto. Jest członkinią Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging, Polskiego Stowarzyszenia Implantologicznego, American Academy of Aesthetic Medicine oraz International Congress of Oral Implantologists. Mimo młodego wieku tuż po studiach otworzyła własną klinikę, a teraz planuje dalszą ekspansję na rynku medycyny estetycznej.
Lek. dent. Ksymena Zielińska śmiało realizuje swoje pomysły i marzenia.
Oto jej recepta na sukces.
Rozmawiała: Magdalena Błaszczak
redaktor naczelna
Dlaczego zdecydowała się Pani związać swoje życie zawodowe z medycyną?
Myślę, że bardzo dużą w tym rolę odegrały tradycje rodzinne – moja mama jest stomatologiem, i odkąd pamiętam, zawsze starała się we mnie zaszczepić pasję do medycyny. Jej gabinet mieścił się w domu i od małego uważnie obserwowałam jej codzienną pracę z pacjentami. Patrząc teraz na dzieciństwo z perspektywy czasu, widzę, że wszystko kręciło się wtedy wokół stomatologii. Często po szkole przychodziłam do gabinetu i przyglądałam się mamie, jak pracuje. Miałam też w sobie naturalną ciekawość i chęć zgłębiania tajemnic ludzkiego ciała i zdrowia. Wiedziałam dokładnie, jak wyglądają wszystkie procedury, a mama dużo opowiadała mi o zawodzie stomatologa. W liceum okazało się, że jestem umysłem ścisłym, więc wybór drogi zawodowej był formalnością.
Czy studia medyczne okazały się dla Pani trudne i wymagające?
Do egzaminów podeszłam bardzo poważnie. W liceum poświęciłam dwa lata na przygotowania do zdawania na ten kierunek. Najpierw dostałam się na medycynę do Łodzi, następnie do Poznania. Wybrałam Poznań, był bliższy mojemu sercu. Oczywiście lata nauki wspominam dzisiaj jako intensywne, ale też niesamowicie ciekawe.
Bardzo szybko otworzyła Pani własny gabinet.
Co było do tego motywacją?
Pod koniec studiów poczułam, że chciałabym połączyć stomatologię i medycynę estetyczną.
Zaraz po stażu zaczęłam pracę w klinikach stomatologicznych w Poznaniu, które były związane z Narodowym Funduszem Zdrowia. Bardzo szybko zorientowałam się, że nie ma tam możliwości, aby połączyć obie te dziedziny. W tym czasie zaczęłam uczęszczać na wiele szkoleń i poszerzać swoją wiedzę z zakresu medycyny estetycznej, brałam udział w kongresach w Polsce i na świecie. Ponieważ jestem indywidualistką, szukałam nowych rozwiązań. Mniej więcej po roku pracy w państwowych klinikach stomatologicznych zdecydowałam, że muszę stworzyć miejsce, gdzie będę mogła pracować zgodnie z własną wizją i realizować swoje pasje. Zapragnęłam tworzyć własną markę.
Wtedy otworzyłam pierwszy gabinet, który mieścił się pod Poznaniem. Skupiał on wielu specjalistów: z zakresu ortodoncji, chirurgii… Ja zajmowałam się medycyną estetyczną i protetyką. To miejsce wkrótce zyskało dużą popularność i zaczęło się szybko się rozrastać – do tego stopnia, że dalszy rozwój w tej lokalizacji przestał być możliwy. Dlatego po niecałych czterech latach zdecydowałam się na otwarcie drugiej kliniki. Istnieje ona już od dwóch lat i ma siedzibę w Gądkach na obrzeżach Poznania, a Prodentis jako marka funkcjonuje na rynku od sześciu lat.
Z jakich usług można skorzystać w Pani klinice?
Zawsze miałam wizję, aby była ona centrum medycznym, w którym pacjent będzie traktowany w sposób kompleksowy i holistyczny. W Prodentis zajmujemy się stomatologią i medycyną estetyczną. W zeszłym roku rozszerzyliśmy ofertę również o fizjoterapię, dietetykę i kosmetologię. Dbamy o wiele potrzeb naszych pacjentów, nie tylko o ich piękny wygląd, ale także zdrowie i samopoczucie.
Gądki to niewielka miejscowość pod Poznaniem. Skąd wybór właśnie tej lokalizacji ?
Uznałam, że położenie kliniki w bliskiej odległości od miasta będzie idealne, ponieważ wielu pacjentów korzystających z zabiegów estetycznych lub z zabiegów chirurgicznych chce zachować anonimowość. Poza tym często bezpośrednio po zabiegu pacjenci nie chcą się z tym afiszować na ruchliwych miejskich ulicach. Ponieważ Prodentis działa bardzo prężnie w Internecie i social mediach, mamy pacjentów z Poznania, a także z całej Polski i z zagranicy.
Jakich zabiegów wykonuje się w Pani klinice najwięcej?
Robimy bardzo dużo metamorfoz uśmiechu. Podstawą takiej przemiany są zabiegi protetyczne –licówki i korony cyfrowe. Bardzo często łączymy zabiegi medycyny estetycznej i stomatologii. Kiedy ktoś decyduje się na przykład na licówki, to z reguły „kropką nad i” jest zabieg modelowania i powiększania ust lub wolumetria twarzy. Niektórzy pacjenci posiadający wady zgryzu i twarzy nie zawsze chcą mieć wykonywane poważne zabiegi z zakres u chirurgii twarzowo-szczękowej. Za pomocą między innymi kwasu hialuronowego możemy delikatnie zniwelować te wady i wymodelować na nowo rysy twarzy.
Czy zrezygnowała Pani ze stomatologii na rzecz medycyny estetycznej?
Nie, z zakresu stomatologii zajmuje się głównie protetyką, licówkami, koronami i przeprowadzam kompletne metamorfozy uśmiechu. Łączę ze sobą te dwie dziedziny, ponieważ według mnie idealnie się one uzupełniają. Medycyna estetyczna to moja wielka pasja. Uwielbiam widzieć u pacjentów realne efekty oraz ich zadowolenie z nowego, odświeżonego wyglądu. Do zabiegów często wykorzystuję biostymulatory oraz niezastąpiony kwas hialuronowy.
Jakimi zasadami kieruje się Pani w codziennej pracy?
Bardzo ważna jest dla mnie troska o dobro pacjenta. Uważam, że do każdego trzeba podejść w sposób indywidualny. Istotna jest też dobra komunikacja między lekarzem a pacjentem i dokładne określenie oczekiwań już na samym początku. Następnie trzeba ustalić plan leczenia, bo przecież nie wykonamy wszystkich procedur naraz. Gdy pacjent pojawia się w mojej klinice, zawsze pytam o oczekiwania.
Wiele osób przychodzi ze swoimi zdjęciami z młodości lub z fotografiami celebrytów. Wyjaśniam, że w medycynie niestety nie mamy „efektów na żądanie”. Z drugiej strony zawsze staram się bardzo, żeby rezultaty zabiegów nie były przerysowane. W pracy dążę do zachowania naturalnego wyglądu u moich pacjentów, bo mnie osobiście takie rezultaty podobają się najbardziej. Dlatego właśnie kluczowe jest indywidualne podejście, zaplanowanie zabiegów, przygotowanie pełnego planu leczenia i później konsekwentne wykonywanie tych procedur.
Wyraźnie widocznym trendem, który uwielbiam obecnie w zabiegach estetycznych, jest biostymulacja skóry. Dzięki temu, że dbamy o jej jakość, działamy prewencyjnie, możemy odroczyć wykonanie bardziej inwazyjnych procedur, np. z zakresu chirurgii plastycznej.
O ile lat może odmłodzić pacjenta odpowiednio dobrany
plan zabiegowy?
To trudne pytanie. Duże znaczenie ma podejście pacjenta, jego systematyczność, stosowanie się do zaleceń lekarza. Kluczowe jest też to, w jakim momencie pojawił się w gabinecie. Nie można „zrobić” z sześćdziesięciolatki dwudziestolatki. Według moich obserwacji najlepsze efekty uzyskujemy u osób, które zaczynają korzystać z dobrodziejstw medycyny estetycznej jeszcze przez 30. rokiem życia. Wówczas na przestrzeni czasu jesteśmy w stanie faktycznie pomóc im zachować młodszy wygląd – nawet o kilkanaście lat.
Czym się wyróżnia się klinika Prodentis na tle innych, położonych w Poznaniu i okolicach?
Przede wszystkim działamy w wielu obszarach leczenia i upiększania. Kluczowe dla mnie jest zawsze kompleksowe podejście do pacjentów. W Prodentis ci, którzy korzystają z usług stomatologicznych, często następnie zaczynają przygodę z medycyną estetyczną. I odwrotnie.
Pacjenci decydujący się na przykład na modelowanie ust często przekonują się do zabiegów z zakresu stomatologii estetycznej, bo wiadomo, że „nowe”, piękne i pełne usta zwracają uwagę. W związku z tym, że wykonuję dużo prac protetycznych, licówek i koron cyfrowych, wiem, że „naturalną koleją rzeczy” przy takiej metamorfozie jest delikatne „poprawienie” wyglądu dolnej partii twarzy, aby przystosować ją do nowego uśmiechu.
Moim zdaniem tym właśnie wyróżniamy się spośród innych klinik. W jednym miejscu skupiamy wielu specjalistów, którzy spełniają potrzeby i oczekiwania nawet najbardziej wymagających pacjentów.
Na co Pani zwraca szczególną uwagę, wybierając personel? Na kwalifikacje, przebyte kursy, doświadczenie?
Śmieje się, że mam wrodzoną intuicję do ludzi. Oczywiście zawsze przed rozmową rekrutacyjną sprawdzam doświadczenie osoby, która stara się o pracę. Odbyte szkolenia są bardzo ważne i kiedy widzę u lekarza chęć rozwoju, zgłębiania nowych technik i technologii, zawsze robi to na mnie pozytywne wrażenie. Na rozmowie kwalifikacyjnej lubię też czuć pewnego rodzaju wspólny „vibe” z kandydatem, mieć poczucie, że będziemy się dogadywać w przyszłości. Chcę wiedzieć, że pod względem zawodowym cały zespół patrzy i podąża w tym samym kierunku. Do tej pory nigdy nie zawiodłam się na intuicji. Zawsze wspieram nowo zatrudnionych lekarzy w ich rozwoju – jeśli tylko mają chęć poszerzać swoje kwalifikacje, popieram decyzje o dodatkowych kursach i szkoleniach. Medycyna estetyczna ciągle się rozwija i lekarze nigdy nie powinni przestawać zgłębiać wiedzy.
Z jakich zabiegów medycyny estetycznej korzysta Pani osobiście?
Oczywiście już od dawna wykonuję różne procedury anti -aging. Zabiegi z użyciem toksyny botulinowej zaczęłam robić w wieku 27 lat. I stawiam w tym na regularność. Modeluję usta za pomocą wypełniaczy, ale zdecydowanie najwięcej wykonuję mezoterapii, zwłaszcza na okolice oczu, bo tu skóra jest najbardziej wymagająca. Pod oczami widać i zmęczenie, i upływający czas, więc zdarza się, że wykonuję mezoterapię oraz biostymulatory co dwa miesiące. Jeśli decyduje się na laseroterapię, to wybieram laser frakcyjny nieablacyjny, bo nie mogę sobie pozwolić na długi czas rekonwalescencji.
Czy wspiera Pani działanie tych zabiegów zdrowym trybem życia?
Staram się dbać o siebie, wykonując zabiegi, ale także zdrowo się odżywiać i trenować regularnie. Jakiś czas temu miałam dłuższą przygodę z pilatesem. To dla mnie idealna forma sportu, bo pomaga rozluźnić mięśnie i wzmocnić kręgosłup, a wiadomo, że my, lekarze, pracujemy zarówno umysłowo, jak i ciałem. Jeśli chodzi o zdrowe odżywianie, owszem, zazwyczaj staram się, aby posiłki były odpowiednio zbilansowane i zdrowe, bogate we wszystkie niezbędne substancje odżywcze, jednak praca lekarza wiąże się z dość nieregularnym trybem życia i tym samym często z mało regularnym odżywianiem.
Jakie są Pani zainteresowania i pasje?
Zdecydowanie podróże, na nie najchętniej poświęcam wolny czas. Jeśli tylko mogę sobie pozwolić na urlop, uwielbiam poznawać dotychczas nieznane miejsca i kultury, doświadczać nowych wrażeń. Najbardziej fascynują mnie nieodkryte, niezbyt popularne destynacje. Jeżeli chodzi o pasje, są one związane również z moim zawodem.
Bardzo interesuję się nowościami na rynku medycyny estetycznej i stomatologii, zwłaszcza prężnie rozwijającą się stomatologią cyfrową. Chcę znać najnowsze technologie i rozwiązania, które mogłabym w przyszłości wprowadzić do swojej kliniki.
Jakie ma Pani plany zawodowe na przyszłość?
Tak jak wspomniałam, mam plany na rynkową ekspansję. Planuję otworzyć kolejną klinikę Prodentis w Warszawie, tym razem związaną tylko z medycyną estetyczną. Byłaby ona odpowiedzią na potrzeby moich pacjentów, którzy przyjeżdżają teraz ze stolicy do Poznania. Ostatnimi czasy prowadziłam również wiele szkoleń dla lekarzy z zakresu medycyny estetycznej i chciałabym rozwinąć się w tym kierunku.
Nie każdy ma taką odwagę, żeby prowadzić własną klinikę. Czy wiąże się to ze dużym stresem?
Jestem optymistką, zawsze staram się myśleć bardzo pozytywnie. Oczywiście, że prowadzenie własnego biznesu jest stresujące, bo nie zawsze jest kolorowo. Moim zdaniem wytrwałość, ciężka praca i dążenie do celu mają kluczowe znaczenie, pozwalają odnosić sukcesy. Do tej pory konsekwentnie udaje mi się realizować marzenia i wizje. Ważne jest też dobre nastawienie – nawet jeżeli przez chwilę jest gorzej, zawsze staram się szukać rozwiązań. Nowe pomysły ciągle krążą w mojej głowie. I mam odwagę wprowadzać je w życie.
Skrobanie skóry skalpelem brzmi przerażająco, jednak w Stanach Zjednoczonych i krajach latynoskich to bardzo popularna metoda złuszczania martwego naskórka. Na czym polega ten zabieg i …
Chcąc zatrzymać młodość, mężczyźni coraz częściej odwiedzają gabinety medycyny estetycznej. Dbają nie tylko o wyrzeźbienie sylwetki, ale również o poprawę jakości skóry czy wymodelowanie rysów …