Kiedy tkanki wiotczeją, lekarze medycyny estetycznej często korzystają z nici, które mają za zadanie je unieść. Te stanowią później problem duży problem dla chirurga plastyka podczas operacji.
dr n. med. Piotr Osuch o niciach liftingujących
chirurg plastyczny z kliniki Dr Face
Jaki odstęp czasu musi minąć od zabiegów medycyny estetycznej do liftingu?
Przez przynajmniej rok nie można wszczepiać żadnych nici, przez sześć miesięcy nie podawać kwasu hialuronowego do twarzy i przez trzy miesiące nie stosować toksyny botulinowej. Zabiegom laserowym nie można się poddawać miesiąc wcześniej. Wszystkie te ograniczenia mają duże znaczenie dla samego efektu przeprowadzanego liftingu.
Na swoim koncie na Instagramie opowiada Pan, że dużym utrudnieniem w trakcie operacji są wcześniej wszczepiane nici.
Tak, dlatego też – chociaż w moich klinikach można skorzystać z niemal wszystkich zabiegów medycyny estetycznej – nie ma ich w ofercie. Według mnie nici są nieudolnymi próbami radzenia sobie z wiotkością tkanek głębokich. To są tkanki, z którymi naprawdę może sobie poradzić jedynie lifting głęboki chirurgiczny. Niestety, duża ilość nici wszczepianych do twarzy nie rozpuszcza się. Śmieję się więc, że o niciach rozpuszczalnych więcej słyszę, niż ich widzę.
W jakich tkankach je Pan znajduje?
Czasem przed liftingiem, podczas wywiadu, pacjenci opowiadają, że mieli kiedyś wszczepiane nici rozpuszczalne. Chociaż być ich już nie powinno, w trakcie operacji okazuje się, że w głębi tkanek jest niemal układ sznurów i lin. Czasem są nimi przekłute mięśnie, ślinianki, struktury anatomiczne istotne dla funkcjonowania człowieka. Wynika to z tego, że lekarz, który wykonuje zabieg, tak naprawdę często nie widzi, gdzie tę nić wszczepia. Owszem, na szkoleniu dowiaduje się, na jaką głębokość podać nici, ale w dużej mierze jest to widziane oczami wyobraźni, bo zabiegowiec nie ma wglądu bezpośrednio do tkanek. Czasem podczas operacji obserwuję, że z jednej strony twarzy nici są podane płytko w skórę, a z drugiej strony głęboko.
Czy wielu pacjentów zgłaszających się na operację ma nici?
Prawie połowa pacjentów, która przychodzi na lifting, jest już po zabiegu implantacji nici. I tak naprawdę zadowolone z nich były osoby, u których one naprawdę się wchłonęły. Co prawda dały efekt tylko przez 2–3 miesiące, ale nie przyniosły też żadnej szkody.
Czy usuwa Pan nici w trakcie operacji?
Tak, jednak nie jest tak, że ich poszukuję. Są osoby, które mają wszczepiane nici naokoło głowy, a na czubku albo pod żuchwą w okolicy brody znajdują się węzły. Gdybym chciał je usunąć, musiałbym wszystko popruć i ich szukać. A celem liftingu nie jest usunięcie nici, bo przecież nie są one produktem zabronionym. To produkty bezpieczne, przebadane, z medycznymi atestami. Jednak podczas operacji stanowią ciało obce, którego kierunek napięcia jest często niezgodny z kierunkiem podnoszenia tkanek. Te, które wówczas przeszkadzają, wycinam. U osób szczupłych nitki są wyczuwalne jak struny pod skórą i przed zabiegiem potrafię określić ich położenie, wówczas mnie nie zaskakują. Problemem jest, gdy znajdują się one na poziomie nerwów i innych istotnych struktur.
Jakie są wskazania do stosowania nici liftingujących?
Unoszą tkanki skuteczniej niż wypełniacze na bazie kwasu hialuronowego.
W niektórych przypadkach mogą być małoinwazyjną alternatywą wobec chirurgicznego liftingu twarzy lub brwi….
Obecnie obserwujemy wzrost zainteresowania powiększaniem i modelowaniem pośladków, przy równoczesnym poszukiwaniu “naturalniejszych” rozwiązań niż popularne implanty. Polki chcą bardziej kobiecych, miękkich kształtów, niekoniecznie wielkiej objętości. dr …
Pielęgnacja „tu i teraz” będzie miała swoje dobroczynne skutki w przyszłości. Co przyniesie? Jak zadbać o skórę w każdym wieku – wyjaśnia Eliza Krochmalska z …